INDIE, NOWE DELHI, BLUE SEA ENTERTAINMENT, AJAYANT KUMAR CHHILLAR (ROSJA VIVA MODELS AGENCJA)
RECENZJE O PRACY DZIEWCZYN W INDIACH:
„1. Indie. Nowe Delhi
2. Rozrywka w Błękitnym Morzu
Pracodawca Ajayant Kumar Chhillar
@ajayant.kumar
+91 9953-533844
Insta https://www.instagram.com/accounts/login/?next=/blue_sea_entertainment/
FB https://www.facebook.com/kumar.ajayaant.
3. Rosyjska agencja Viva Models +79168774108 (numer Whatsapp) Insta https://www.instagram.com/viva_models_/
Telegram https://t.me/viva_kontrakti
Chcę podzielić się bardzo smutnym doświadczeniem, które powinno ostrzec innych, aby nie pracowali z draniem, o czym porozmawiamy poniżej.
Więc. Było to moje pierwsze i jak dotąd ostatnie doświadczenie pracy na kontrakcie. Pochodzę z innego obszaru, ale chciałem spróbować czegoś radykalnie innego, mając możliwość udania się tam, gdzie nigdy nie byłem i prawdopodobnie nie dotarłbym sam.
Praca kontraktowa na stanowisko hostessy. Pracuj na weselach i imprezach w biurze Blue Sea Managment, które się tam znajdujew New Delhi http://www.instagram.com/blue_sea_entertainment. Pracodawca zapewnia zakwaterowanie, wyżywienie i wynagrodzenie. Znalazłem wakat za pośrednictwem kanału telegramu pracującego za granicą. Początkowo brałem pod uwagę inne kraje i inne oferty pracy. Ogólnie skontaktowałem się z dziewczyną z tego kanału telegramu Viva Models +79168774108 (numer Whatsapp) https://www.instagram.com/viva_models_/, wysłałem zdjęcia itp., po kilku odmowach otrzymałem wiadomość, że zainteresowany był pracodawca z Indii.
Skontaktował się z pracodawcą. Z tym manipulatorem Ajayant Kumar Chhillar https://www.facebook.com/kumar.ajayant. Interesował się mną nie tylko jako hostessa, ale także jako projektant kostiumów (mają swoją „produkcję”). Ogólnie wszystko poszło dobrze, wysłanie dokumentów, uzyskanie wizy, umowy, zakup biletów lotniczych. Oszustwo zaczęło się od samego początku – wydali mi wizę biznesową (jak się okazało dopiero po przyjeździe – aby nad nią pracowaćoficjalnie to niemożliwe, ale jestem w tym zielony, nie wiem, w końcu to moje pierwsze doświadczenie). Agentka, przez którą udało się znaleźć tego „dobrego” pracodawcę, jak stwierdziła, również milczała na temat prawdy o wizie biznesowej. Przed przyjazdem wysłali zdjęcia i filmy z mieszkania, w którym mieliśmy mieszkać – dom, wszystko wydawało się przyzwoite, zadbane. Dzięki Bogu, nie podpisałem umowy przed przyjazdem. Po przybyciu na miejsce okazało się, że nie wszystko jest tak, jak wszyscy sobie wyobrażali. Dom jest piętrowy z kamerami monitoringu, w którym mieszka sam pracodawca i jego rodzina (mama, tata). Jedno piętro domu przeznaczone jest do wynajęcia na cele hotelowe, pokoje prywatne. Na drugim piętrze mieszkają dziewczyny pracujące na umowę o pracę, połowa z nich jest na wizach biznesowych i też nie wiedziały, że na wizie B nie można pracować. Pokoje są zapełnione 2-4 osobami, można zapomnieć o przestrzeni osobistej. Wszędzie brudno i zakurzone. Obiecana żywność – taka jak pasza dla bydła – dzień po dniudziennie, na śniadanie, obiad i kolację ta sama dieta – ryż, zupa, podpłomyki, gulasz warzywny, a czasem na lunch kurczak. Na prośby o zmianę menu, dodanie mięsa, dodanie mniej przypraw – „jeśli coś Ci nie smakuje, kupuj i gotuj samodzielnie, na własny koszt”. Propozycje przekazania 100 dolarów na jedzenie zamiast tych „obiadów” również są ignorowane: „Albo wszyscy się zgodzą, albo nikt się nie zgadza”. Oczywiście pracodawcy nie opłaca się dawać 20 dziewczynom +100 dolarów miesięcznie; o wiele bardziej opłacalne jest karmienie ich tanią żywnością.
Sama praca polegała na projektowaniu kostiumów. Czekało mnie spore rozczarowanie – trudno to nazwać szwalnią, bo nikt nic nie wie, nawet nie umie szyć, połowy potrzebnego sprzętu po prostu nie ma, a były trudności nawet z zakupem kalki, co jest potrzebne do modelowania wzorów.
Główna pracahostessy – informacja o tym, kiedy muszą pracować, przekazywana jest tylko w dniu pracy, rano około godziny 12, tak aby „niewolnicy” nie mogli zaplanować dnia, następnego dnia ani wyjechać gdzieś w dzień wolny. I tak można siedzieć dzień, dwa, trzy itd. i czekać na pracę. Chociaż pracodawca ma harmonogram na miesiąc z góry, ale niewolnicy nie muszą o tym wiedzieć. Jeżeli „niewolnik” chce gdzieś wyjść z domu, to trzeba powiedzieć „właścicielowi niewolnika”, dokąd się wybierasz, o której godzinie wrócisz, w przeciwnym razie grozi mu kara w wysokości 100 dolarów. Niby trzeba ostrzegać, żeby nagle pojawiła się praca, a tak naprawdę – dla całkowitej kontroli. Możesz być nieobecny w domu do godziny 20.00, po czym również grozi kara w wysokości 100 dolarów. Nawet na brzegu zapewniali, że praca jest tylko na weselach i imprezach, ale tak naprawdę zatrudniają też dziewczyny z tequili, twoje życzenia na ten wakat również nie są zainteresowane tym, czy chcesz w tym pracować, czy nie – „To jest konieczne, Fedya,konieczne”. Wydarzenia odbywają się nie tylko na terenie New Delhi, ale także w innych miastach. Gdy jest praca w innym mieście, menadżerów dowożą albo samochodem, albo latają z nimi samolotem, albo jadą pociągiem. Podróż samochodem może zająć 3-7 godzin w jedną stronę. Często wyjazd bardzo wcześnie rano o 2-3 rano, a po przybyciu do pracy nie ma znaczenia, czy jesteś zmęczony, czy nie, czy spałeś, czy nie, czy jadłeś. czy nie, „niewolnik” musi dla ciebie pracować, natychmiast zabiorą cię do pracy i zaczniesz mieć problemy, jeden telefon do „właściciela niewolnika” i zostaniesz wezwany na dywan z możliwą późniejszą karą menedżerów jest bardzo często taki sam jak w przypadku niewolników – nie interesuje ich, czy jadłeś, czy jesteś zmęczony, czy nie itp. Ich zadaniem jest wyciągnięcie pieniędzy od klienta po twojej pracy. zasad”, nie można chodzić na randki, komunikować się z mężczyznami, wymieniać się numerami itp.Tequila Girl, możesz wlewać alkohol w usta pijanym mężczyznom, dziwne. Tak? Poza tym „właściciel niewolnika” lubi bardzo manipulować, grozić (zabierze Ci laptopa, Twoje osobiste pieniądze; takie groźby kierowano do mnie osobiście i nie tylko do mnie), trzymać Cię w strachu, że ma wszystko skonfiskowane wszędzie – z policją, nawet z ambasadami. Dlatego popadwszy w jego „niewolę”, podobno nie ma sensu kołysać łódką.
Jeśli chodzi o wynagrodzenie, agent nawet „na lądzie” zapewniał, że z pierwszej pensji zostanie potrącona jedynie kaucja w wysokości 100 dolarów, a na koniec umowy pozostałe 500 dolarów zostanie potrącone. Kaucja to wiza i samolot bilety opłacone za Ciebie. W rzeczywistości „właściciel niewolnika” pobiera całą zaliczkę w wysokości 500 dolarów z pierwszej pensji. Jeśli umowa jest zawarta na 3 miesiące, wówczas „właściciel niewolnika” nie kupuje biletu powrotnego przez 6 miesięcy, to „właściciel niewolnika” musi ci kupić bilet powrotny, koniec umowy, ale to nie jest fakt,co kupi? Być może będziesz musiał wybrać to sam, za własne pieniądze.
Podsumowując, dziewczyny i chłopcy też, czy chcecie zdobyć nowe, ekstremalne doświadczenie – być w niewoli? Witaj.
I na koniec bardzo ważna uwaga – jeśli pracujecie nad jakimś bardzo nieudanym kontraktem, oszukują Was, próbują manipulować, trzymają na smyczy, grożą, śmiało kontaktujcie się ze swoimi ambasadami, żądajcie od nich pomocy w uzyskaniu wybrnięcie z trudnych sytuacji. Testowane na podstawie osobistego doświadczenia”